Drodzy Czytelnicy!

Na pewno nic dobrego nie wyniknie z publikowania tego postu w piątek 13-tego, ale postaram się parę spraw wyjaśnić, kilka  przybliżyć :).

Moje Wypieki prowadzę już 9 rok (tak, za rok ładna rocznica!). Prowadzę blog sama – dla Czytelników, którzy dopiero ostatnio dołączyli, może będzie to istotna informacja; nie z mężem, chociaż czasem przypilnuje ciasta w piekarniku (z lepszym lub gorszym skutkiem, kliknij tutaj), nie z koleżanką, bez dodatkowej pomocy. Jedna osoba piecze (ja), jedna fotografuje (ja), wpisuje przepisy na blog i je edytuje (ja), jedna odpowiada na komentarze (też ja). Pomoc jest tylko od strony technicznej, by MW dobrze się Wam wyświetlały i by serwery nie padały w czasie największego zapotrzebowania na przepisy (tak, tutaj walczymy, by było coraz lepiej ;). 

Przechodząc do sedna problemu – już nie daję rady, zwyczajnie nie 'wyrabiam się'. Oczywiście, bardzo się cieszę, że blog się rozrósł i ma tylu oddanych Czytelników – zawsze byłam wdzięczna, to się nie zmieni :). Ostatnie święta Bożego Narodzenia oraz wczorajszy Tłusty Czwartek pokazały, jak bardzo zaczynam tracić kontrolę nad wszystkim. Bardzo chciałabym prowadzić MW jak robiłam to do tej pory, odpowiadać na wiele komentarzy, publikować często przepisy. Moje Wypieki doszły jednak do takiego momentu, kiedy ogarnięcie tego wszystkiego przerasta możliwości jednej osoby. W pierwszych kilku latach blogowania więcej czasu spędzałam przy piekarniku, mogłam często dodawać przepisy, poprawiać je, eksperymentować. Teraz moja doba wygląda tak, że kilka godzin dziennie spędzam przy komputerze odpowiadając na komentarze i na maile (choć i tutaj nie daję rady na wszystkie, więc część niestety zostaje bez odpowiedzi, za co bardzo przepraszam, komentarze na blogu zawsze były priorytetem). Przed świętami Bożego Narodzenia, było to nawet 10 godzin dziennie. Dla mnie był to szok.

Podjęłam więc decyzję, że chcąc utrzymać wysoki poziom bloga i często dodawać wpisy, częściej piec, muszę odejść od komputera. Tak, powiecie, że poziom bloga też jest trzymany przez to, że są odpowiedzi na komentarze (prędzej lub później, ale najczęściej są) i wiele problemów jest w nich rozwiązywanych. I w tym miejscu bardzo, bardzo podziękuję osobom, Czytelnikom, którzy pomagają mi w odpowiedzi na komentarze. Ale – biorąc pod uwagę to, co napisałam w poprzednim akapicie, mając do wyboru wielogodzinne siedzeniem przed komputerem a pieczenie i dodawanie nowych przepisów – wybieram to drugie.

Przepraszam, jeśli kogoś w tym momencie zawiodłam. Wiele komentarzy (nie wszystkie, oczywiście) zawierają pytania o rzeczy, które są zawarte w przepisie, a jak nie – odpowiedzi są zamieszczone w komentarzach. W komentarzach została dodana wyszukiwarka, by ułatwić szukanie najpotrzebniejszych rzeczy. Nie przeliczam również składników na inne formy, od tego jest przelicznik foremek, itp. Nie oznacza to oczywiście, że mnie nie będzie w komentarzach, dalej będę, to się nie zmieni! Kiedy jest naprawdę problem i kiedy wiem, jak go rozwiązać i jak pomóc.

Dlaczego to piszę? Nie mam dla Was żadnego przepisu na Walentynki. Nie zdążyłam, nie dałam rady, nie miałam kiedy. Choć bardzo mi przykro. W życiu prywatnym lub okołoblogowym mam też ponadpoczynane prace i projekty, które chciałabym dokończyć. Chcę wrócić do pieczenia! Mój piekarnik ma mnie coraz rzadziej i to chyba z nim w ramach przeprosin powinnam spędzić Walentynki ;-). 

Ponadto – komentarze popularnie znane jako 'hejt'. MW to nie miejsce na to. Nie wiem, z czym to jest związane, ale ostatnio sporo tego dotarło i tutaj. Będę kasować bez mrugnięcia okiem. By moi Czytelnicy dobrze się tutaj czuli. Nie mam na myśli komentarzy negatywnych wyrażanych o ciastach, te zawsze są i tych nie usuwam. Hejt skierowany do mnie osobiście lub do innych Czytelników. Kaman, to jest blog o słodkich wypiekach, jeśli w takie miejsca nie będzie się przyjemnie zaglądało, chyba już nigdzie w internecie nie będzie dobrze…

Przepraszam, musiałam to napisać. Pisałam to wcześniej już wiele razy, ale zawsze kasowałam, nie byłam gotowa na publikację, nie jest to też chyba w moim stylu. Teraz chyba nadszedł ten moment, nie widzę po prostu innej metody jak powiedzieć Wam o tym wprost. By wrócić do pieczenia, od tego blog się zaczął i to kocham.

pozdrawiam i ściskam!

dorota

 

 

Przeglądaj wpisy po składnikach:
Dziękuję za zamieszczenie komentarza.

Wszystkie komentarze czytam, choć niestety, nie dam rady na wszystkie odpowiedzieć. Zanim zamieścisz pytanie upewnij się czy nikt nie zadał podobnego (ułatwi Ci to wyszukiwarka zamieszczona w komentarzach). Komentarze z linkami mogą nie zostać opublikowane.

Autorka bloga

Opublikowano 622 komentarzy
Szukaj w komentarzach: